sobota, 27 stycznia 2018

Legenda o suchym spirytusie - murgrabia czorsztyński













Pogłoski o istnieniu "alkoholu w proszku", który wsypuje się do butelki z wodą i otrzymuje wódkę, zawsze były tylko pogłoskami. Podobnie jak opowieści o spirytusie 110%. Na drodze destylacji z trudem osiąga się stężenie 96%, spotykany w handlu spirytus o stężeniu ponad 99% jest otrzymywany na drodze reakcji chemicznych i ... jest niebezpieczny dla zdrowia!!! Z uwagi na drobne procentowo zanieczyszczenia, niezbyt istotne w reakcjach chemicznych, ale niebezpieczne dla ludzkiego organizmu.
To, o czym mówi się ostatnio w mediach, to w istocie nie "alkohol w proszku", ale alkohol w mikrokapsułkach (lub mikrodrażetkach, jak kto woli), zbudowanych z dekstryn (policukry). Angielska nazwa to "palcohol". Taka mikrokapsułka zawiera w sobie mikrokroplę etanolu. Garść kapsułek może się kojarzyć z proszkiem, ale zawartość alkoholu w samym "proszku" waha się od 10 do 12%! Spotkany przeze mnie tytuł na skądinąd poważnym portalu "Wódka w proszku" jest więc nieadekwatny. Proszek wymaga rozpuszczenia w wodzie w proporcji 1 : 5 (dekstryny muszą się w czymś rozpuścić), więc można co najwyżej mówić o "piwie w proszku". Upić się tym trudno (chyba że dziecko!).

murgrabia czorsztyński
@AutorCałe zamieszanie wzięło się z tego, że Niemcy używali do kuchenek polowych suchego paliwa w kostkach. Po naszemu ktoś je nazwał "suchym spirytusem". Można je było także (w małych ilościach) jeść.

I stąd wśród ludu opowieści, jak to "we wojna przyjechoł Miemiec wsypoł gaść przoszku do wiadra, naloł wody i cestuje. Chłopy próbujom, a tam wódka".



https://www.salon24.pl/u/franiominor/717711,alkohol-w-proszku-nie-istnieje

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz